Studia w Polsce
Przepaść miedzy humanizmem a ścisłym
Przepaść miedzy humanizmem a ścisłym tzn. zwiększenie propagandowe typu, „nie oglądajcie polsatu!” lub większa ilość miejsc na studiach humanistycznych niż ścisłych sztucznie wyregulowana nie zrobi bezpośrednio ludzi humanistami. Wielu się nie dostanie, wielu pójdzie by coś mieć, tyle samo co normalnie pójdzie z powołania, a nie tyle samo pójdzie z powołania na ścisłe, czyli ograniczymy postęp tam gdzie on potrzebny. Taka regulacja niewiele da bo ludzie będą i tak robić po swojemu i może jakiś mały procent zmieni z teoretycznych powiedzmy 2000 miejsc na studiach. Dla potrzeb na rynku 2000 osób gdzie dotychczas mamy np 3000 osób ,dodamy np. 2000 osób dodatkowo na studiach na nowo otworzonym kierunku to spowoduje, że na rynku bedzie 2000 + 3000 = 5000 osób do pracy z tego 2000 zabierze rynek wiec 3000 bedzie bezrobotnych wykształconych. To zwiększenie z 3000 do 5000 spowoduje wieksza konkurencyjność na rynku, zaniżenie kosztów pracownika i teoretycznie lepszą wydajność wynikającą z dostępu do wiekszej ilości ludzi w którym można wybrać lepszego. To tyle dobrego. Zmarnowanie 3000 ludzi to ogromna strata finansowa oraz czasowa.
Zakładanie z góry systemu łączenia idei:
Ktoś wprowadza system gdzie łączy np. studia filozoficzne z informatyka lub studia ekonomiczne z humanizmem, cokolwiek… Celem tego jest że np. technik robiący bombę atomową robi to w przekonaniu, że zrobi tanią energie do elektrowni, gdyby mu dodać troche humanizmu czy filozofii na studiach to by 5 razy sie zastanowił głębiej czy to na pewno bedzie dobre dla ludzkości. Myślenie pod tym kątem, że damy troche filozofii na technicznych studiach czy cokolwiek innego, np. humanizmu by ludzie czuli wiekszy patriotyzm wpływa tylko w jakims stopniu, ale ludzie są dorośli i mają dostęp do informacji więc sterowanie kierunkami może tylko uzmysłowić pare rzeczy jeżeli by akurat nie zastanawiali się nad tym nigdy wcześniej, ponadto jeżeli energie jądrową można w niehumanitarny sposób wykorzystać to technik wiedząc o tej przykrości wcale nie musi się z tym zgadzać i wraz zrobić tanią energię. połączeń neuronowych nikt nie jest w stanie pojąć w jednym mózgu np. technika wymyślającego energie atomową. jakie ma poglądy, jakie przeczucia, jakie motywacje, jaki cel, jak bardzo to sie ma przekladac na wykorzystanie w przyszłości. A skoro nie potrafimy odczytać i przeanalizować mózgu jednego technika który może ale raczej nei jest podatny na system szkolnictwa to tym bardziej nie potrafimy przewidzieć interakcji wielu mózgów studentów którzy są poddawani perswazji zmian na studiach w programie.
Cybernetyka
Cybernetyka zajmuje się sprawami ogólnymi, które można przewidzieć, przepowiedziec. Można przeczuć, że gdy damy wiecej takich studentów to uzyskamy coś w jakimś prawdopodobieństwie. Czesto jest tak, że błądzimy w tych danych. Wyniki są często zwiedzone przez czynnik ludzki ze względu na brak podstawowej danej – czynnika ludzkiego, a mianowicie różnorodności mózgu. Łatwe dane typu wprowadzić WF w szkołach przez 10 lat można obliczyć, że zabezpieczy to kraj przed najazdem wojsk gdyż wiekszy procent ludzi bedzie zdrowych fizycznie do walki. A jeżeli chodzi o sprawy propagandowe jak wałkowanie na j.polskim o tym, że żydzi są dobrzy, że trzeba pamiętać o patriotyźmie czy wprowadzanie większych zmian programowych na studiach mogą mieć skutki raczej nieprzewidywalne. Ktoś kto słucha o tym, że trzeba czytać na siłę Mickiewicza może :
- a) zainteresować się nim i dać złapać w łapki propagandy systemowej,
- b) zniechęcić się tak bardzo, że bedzie miał odruch wymiotny gdy ktoś mu powie o humanitarnych ideach.
także jeżeli system by działał jak system 'a)’ to by działał, a jeżeli dochodzi do tego czynnik 'b)’ to prawdopodobieństwo skuteczności dochodzi do zera.
Wiele było błędów i wiele będzie nadal. Niektóre rzeczy da sie przewidzieć, a niektóre nie.
Czynnik ludzki jako cecha nadajaca sie do wpisania do CV
Istnieje takie prawdopodobieństwo, że jak pójdziemy na informatyke to poza rzeczami czysto informatycznymi możemy nauczyc się wielu cech potrzebnych w zyciu: organizacji, komunikacji, perswazji, radzenia sobie. Możemy poznać wielu ludzi ogarniętych którzy mogą nas zainspirować w innych dziedzinach niekoniecznie zwiazanych z informatyką, a przydatnych w zyciu.
Może być też i odwrotnie czyli na studiach humanistycznych można takie cos znaleźć. Zatem nie jest to wykładnia tego czy zdobędziemy wszystkie potrzebne nam kwalifikacje do życia idąc na studia takie czy takie.
Cel zwiekszenia studiów humanistycznych
Celem zwiekszenia studiów humanistycznych może być podniesienie świadomości emocjonalnej ludzi w tym patriotyzm, przywiązanie, zrozumienie jakieś sensu życia itp. Nie można generalizować, że na studiach informatycznych tego się nie doświadczy. To że coś nie jest akurat na wykladach nie oznacza, że nie można się tego nauczyć od ludzi z którymi się np. przebywa obecnie. Oczywiście, że wieksze prawdopodobieństwo jest że na humanistycznych się ktoś znajdzie kto bedzie miał szerszy poglad niż na kogos kto patrzy tylko by sie zgadzały kabelki. Ale to tylko prawdopodobieństwo. Może się ono zmieniać w zależności od wielu czynników. Ilości ingeligencji i świadomości studentów, od ilości podejmowanych tematów na wykladach, zaangażowaniu pozalekcyjnym, na poglądach i chęci odgadniecia pewnych pytan.
To zakładanie takie jest jak 2 armie które mają ze sobą stoczyć bitwe. Jedna ma 5000 jednostek a druga 6000. A która wygra? Nie wiadomo, być może ktoś ma większe morale, może szczescie, determinacje, może na poczatku zginie dowódca i armia bedzie sie przesuwać losowo i sie zdziesiątkować, może ktoś źle ruszyć ręka i przez to losy armi mogą sie przestawić na inna strone. Ciagle mowa o prawdopodobieństwie a nie pewniaku.
Ludzi się z reguły nie zmienia, raczej to oni zmieniają rzeczywistość. Nie można komuś kto ma pasje bycia pisarzem na siłę dać studia informatyczne bo tak nakazuje system. On pojdzie na te studia ale i tak wraz czynnik ludzki spowoduje, że gdy bedzie mial okazje to ucieknie z nich by robić swoje. Studia są tylko pewnym drogowskazem który i tak student może wziac przykład lub nie. generalnie ludzie sami za siebie decydują a kontrola masami poprzez system sie ma bardzo mało.
Coż z tego, że teraz mamy dużo humanistów! Ba mamy też dużo ścisłych. Rynek ich już nie chce, bo jest przesycony. jeżeli rynek potrzebuje 10 informatyków a szkoły wypuszczaja 500 informatyków to nie ma co sie dziwić że 490 nie znajdzie pracy. rynek potrzebuje 5 humanistów a dostaje 500 wiec 495 nie ma pracy. tych 490 i 495 powinno pojsc do zawodówki i mieć prace gdyż rynek potrzebuje ludzi do pracy.
-
- Będąc wykształconym ale nie pracując w swoim wyuczonym zawodzie nie wykorzystujemy cech wyuczonych tylko inne cechy które rzadko się wpisują do CV, a są to:
- sumienność,
- punktualność,
- brak lenistwa,
- siła fizyczna,
- wytrzymałość na choroby,
- zaangażowanie w prace,
- pomysłowość,
- zaplecze finansowe czy narzędziowe.
Jeżeli skonczylismy studia i nie możemy znaleźć pracy w zawodzie to zawsze można zejść na mniej ambitną prace jak po zawodówce. Wtedy nasze wyuczone cechy się do niczego nie przydadzą, lecz bedziemy mogli się skupić na sumienności i zaangażowaniu jako priorytet. Jeżeli rynek nas nie oczekuje to niczego nie możemy wiecej zrobić, chyba że ktoś wymyśli własną działalność przydatną rynkowi.
Szkoły zgodne z rynkiem
Szkoły powinny być ściśle sprzężone z rynkiem. Jeżeli chodzi o zaszczepianie ludziom wartości humanistycznych to można to robić nie tylko na studiach. Każda ingerencja ma raczej żadne albo jak już to fatalne skutki w późniejszym wykorzystaniu ludzi. są duże straty zmarnowanego czasu na cos co jest nieprzydatne i kosztowne. sprzężenie studiów z rynkiem uwolniło by ludzi od bezrobotnych studentów i dało by normalne warunki rynkowe. Ludzie wiecej by chodzili do zawodówek i mieli normalną pracę. Sytuacja by sie na tyle zmieniła, że nie mielibyśmy pseudo-intelektów. Mówiąc pseudo oznacza, że jak ktoś nie ma predyspozycji do niczego innego niż walenia młotem to i Gombrowicz nie pomoże. A jeżeli już to nie w taki sposób jak komuś kto jest zainteresowany tematem lub ma wieksze predyspozycje. Zdrowiej jest by ten kto umie dobrze walić młotem nauczyl się tego w wieku 16 lat a nie 25 po studiach. tak ma 9 lat do przodu więc ma wieksze doświadczenie. Do tego czasu może rozwinąć firme i zatrudniac dodatkowych „młotowalaczy”. Co z wartości które może nawet nauczy sie na pamięć ale nie bedzie utożsamiał się. A nawet jeżeli by poczuł się dużo bardziej oświeconym to czy jego naturalne predyspozycje by nie byly bardziej przydatne w waleniu młotem niż w byciu oświeconym? Moim zdaniem jeżeli ktoś jest z powołania czy natury bardziej humanistą oświeconym to powinien ten talent pomnażać a nie walenie młotem i odwrotnie. Połączenie niepredyspozycji w jednej dziedzinie z niepredyspozycją w drugiej daje efekt papki która nic nie wnosi a kosztuje lata spędzone na uczelni. Separacja i różnorodność to klucz. poza tym w dostępie do internetu można na wiele sposobów oświecać nawet ludzi w zawodówce którzy nie są dotknięci tym na studiach.
Sprawdź tu czym jest mailing w biznesach B2B!
Brak komentarzy
To comment you need to be logged in!